© 2010 Paweł Lewczuk & Insecure. All rights reserved.

Zespół > Michał Wróblewski


Imię i nazwisko:
Instrument:
Data urodzenia:
Miejscowość:

Sprzęt:

Inne zespoły/projekty:
Strona www:
Wpływy:

Ulubione napoje:

Ulubione jedzenie:
Ulubione filmy:
Ulubione książki:

Ulubiony utwór Insecure:

Kilka słów o sobie:

Michał Wróblewski Michał Wróblewski
Gitara
23.06.1989
Legionowo

ESP guitar
ENGL amp
ENGL cabinet
Lexicon processor
Behringer controller

Brak
www.twitter.com/Wrobel_N
Limp Bizkit, Sevendust, Breaking Benjamin, Emil Bulls, Three Days Grace

Ice tea, Budweiser, Desperados, Jack Daniels/Jim Beam ze Sprite'm, Martini ze Sprite'm i limonką, cafe latte
Kuchnia włoska i japońska
Horrory, thrillery, filmy akcji, biografie zespołów i muzyków
j.w.

No Hiding Place (przy okazji, wszystkie kopią dupę)

Grą na gitarze zaraził mnie mój przyjaciel Ciastek kiedy byliśmy jeszcze w gimazjum. Być może zazdrościłem mu panienek albo po prostu chciałem znaleźć sobie jakieś ciekawe hobby. Kupiłem klasyka, parę kostek i zapisałem się na lekcje do mojego nauczyciela muzyki. W tamtym czasie siedziałem mocno w hip-hopie i jak się szybko okazało gitara nie była jeszcze w stanie zastąpić mi tłustego beatu w słuchawkach. Drugie podejście do sześciu strun zaliczyłem rok później, w trzeciej klasie gimnazjum. Tak się złożyło, że większość moich znajomych słuchała rocka i metalu, dlatego w końcu i ja wpadłem w sidła gitarowych brzmień. Od tamtej pory nie potrafię funkcjonować bez sześciu strun. Zanim powstał Insecure grałem w czterech projektach krążących wokół rockowych klimatów. Stopniowo moje fascynacje muzyczne poszerzały się, prowadząc mnie drogą od klasycznego rocka, przez buntowniczy amerykański punk-rock, do nu-metalu i metalu alternatywnego. Do dziś cenię sobie wszystkie te gatunki i chętnie wracam do rzeczy starszych, jednocześnie wciąż szukając nowych inspiracji.
Poza graniem w Insecure zajmuję się dziennikarstwem, zarówno tym muzycznym jak i ogólnie związanym z kulturą. Lubię obejrzeć dobry film, przeczytać fajną książkę i poimprezować ze znajomymi przy bujających dźwiękach. Zamiast dyskoteki wybieram koncert, a bardziej niż lenistwo (nie mylić z relaksem) cenię twórczą pracę. Nie lubię partactwa, dziadostwa, hipokryzji, ciągłego odkładania rzeczy na później i Ciebie, jeśli uważasz, że nasza muza to gówno. Peace.